Valentine's Day
Connie:Jak co roku 14 luty tzw. Święto Zakochanych to dzień, w którym pary spędzają razem czas na ..bla.bla..bla.Ciekawe czemu nie powiedzą jak spędzają ten dzień samotnicy,tacy jak ja.Oblizałam właśnie łyżkę od masy ,z której robiłam ciasto.Postanowiłam,że chociaż jestem sama spędzę ten dzień,hmm jakoś. Posprzątałam całe mieszkanie.Przebrałam się i uznałam,że dzień poświęcę na zakupy ,a wieczór na oglądaniu filmów wraz z moim ulubionym ciastem.Przebrałam się i ruszyłam na podbój sklepów.Byłam już w ostatnim sklepie i miałam wychodzić,gdy moją uwagę przykuła sukienka.Przymierzyłam ją,pasowała idealnie ,a skoro i tak szłam do domu ,postanowiłam spędzić w niej resztę tego,jakże uroczego dnia.
Przemierzałam drogę do mojego mieszkania kiedy chłopak,który niezwykle się gdzieś śpieszył,nie zauważył mnie,jego kawa wylądowała na mojej nowej sukience ,a ja wylądowałam na chodniku.Byłam strasznie zła i zaczęłam krzyczeć na nieznajomego:
-Patrz co zrobiłeś?Mam ją na sobie od 5 minut!Nie możesz patrzeć jak chodzisz?
Chłopak patrzył na mnie od kilku minut,nawet nie zmieniając pozycji,jakby nie mógł się napatrzeć na widok przed sobą.
-Może raczył byś mi chociaż pomóc?!
-Eee..tak jasne-chłopak schylił się by podać mi rękę,a w tym samym czasie jego okulary spadły z wielkim hukiem.,a on momentalnie cały się spiął i czekał na reakcje z mojej strony.
-Dzięki,mhmm ,czy ty przypadkiem nie jesteś z tego zespołu ...
-Błagam Cię dam Ci wszystko autograf,bilet,cokolwiek tyko nie krzycz,ani nie piszcz.Błagam..
-Pff...co jeszcze .Mam się cieszyć,bo spotkałam wielkiego Nialla Horana,który perfidnie zniszczył mi nową sukienkę i zaburza mi plan na spędzenie tego dnia.
-Hmm ..taa,to ja przepraszam za ten wypadek.Miłych walentynek ,a teraz leć,bo twój chłopak zacznie się martwić...
-Uhm...jasne, co jeszcze.Jednak masz rację jestem umówiona z moją kanapą i telewizorem na seans i nie chcę się spóźnić,no więc wiesz....-Nic zero reakcji,dlatego darowałam sobie dalszą rozmowę i ruszyłam w kierunku domu oddalonego gdzieś z 300 metrów. Przebrałam się (kolejny raz) i powędrowałam do salonu by zacząć oglądać film,a wtedy niespodziewanie zadzwonił dzwonek.Nie miałam zielonego pojęcia kogo się spodziewać,a kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam uśmiechającego się blondyna
-Czy piękna nieznajoma zechciałaby spędzić dzisiejszy wieczór ze mną?
-Connie,myślę,że chętnie...
Od tego dnia już nigdy nie spędzałam walentynek samotnie
***
No i mamy takie cuś na walentynki
Mam nadzieję,że się wam spodoba
Miłych Valentin :q
Buziaki
Ściskam Was
Mela
PS.A jak Wy spędzacie Walentynki?