piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 5

Zayn:
Gdyby ktoś mi powiedział, godzinę temu ,że Amy mnie pocałuje ,powiedziałbym mu,że ma się iść leczyć.Nie spodziewałem się w ogóle,że odwzajemni moje uczucia,a co dopiero mowa o całowaniu.Po kilku chwilach dziewczyna odsunęła się ode mnie ,ale na szczęście tylko trochę:
-Ja..prze...praszam..niee ...powinnamm-zaczęła się jąkać
-Nie mam nic przeciwko takim sytuacjom-zacząłem szczerzyć się jak głupi
Chciała kolejny raz mi uciec,jednak w ostatniej chwili chwyciłem ją za nadgarstek i przez to wylądowała prosto w moich ramionach..Dziewczyna spuściła wzrok,a ja chwyciłem jej twarz zmuszając by spojrzała mi głęboko w oczy .Zauważyłem w nich tyle niepewności,ale po chwili taką malutką iskierkę, ledwo zauważalną.Wyciągnąłem róże i powiedziałem :
-Kocham Cię i chciałbym,żebyś została moją dziewczyną.Co ty na to księżniczko?
-To zależy czy książę nie ma w zamiarach skrzywić księżniczki
Przusunąłem się do niej lekko dotykając jej policzka i szepnąłem do ucha:
-Nigdy ślicznotko.To jak,zgadzasz się?
-Taak-powiedziała lekko ściszonym głosem
Nigdy nie czułem się tak szczęśliwy.Zakręciłem Amy wokół siebie i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach dalej trzymając ją w powietrzu.
-Wiesz najchętniej bym tu została,ale mam zajęcia na które jestem spóźniona już dobre 15 minut,więc byłabym wdzięczna gdybyś mnie postawił na ziemię.
-No dobrze ,odprowadzę Cię.
Amy:
Zajęcia taneczne właśnie się skończyły.Postanowiłam jeszcze trochę potrenować.Kiedy wszyscy wyszli z sali włączyłam piosenkę i zaczęłam tańczyć całkowicie odrywając się od rzeczywistości.
Kiedy skończyłam poczułam kogoś ręce na mojej talii.Lekko się przestraszyłam,nie wiedząc do kogo mogły by należeć.
-Przyszedłem po moją księżniczkę
-Wiesz jak mnie przestraszyłeś..ty..-zaczęłam walić pięściami w jego klatkę piersiową
-Spokojnie kochanie,bo jeszcze sobie coś zrobisz.Zabieram Cię dziś na randkę
-Hmm ...nie wiem muszę sprawdzić w kalendarzu czy mam czas-powiedziałam nie mogąc powstrzymać śmiechu
-Ok i tak będę o siódmej-puścił mi oczko,a ja uśmiechnęłam się nie posiadając się z radości
Przebrałam się i ruszyłam pędem na parking,by szybko dostać się do auta i zacząć przygotowania .Jednak zatrzymałam się,gdy usłyszałam znany mi głos.
Zayn:
-Słyszałem ,że kręcisz z tą Amy,nie żebym pytał ,ale czy przypadkiem nie jesteś z Sophie
-Jestem,ale puki co spróbuje z Amy .Założyłem się z chłopakami że zostanie moją dziewczyną.Przez miesiąc z nią po chodzę i wtedy myślę ,że dam sobie spokój.No chyba ,że nie będę mógł jej już znieść to wtedy wcisnę jej jakiś kit,że muszę wyjechać i nie wyobrażam sobie związku na odległość-Luke uśmiechał się szyderczo i nie miałem pojęcia o co mu chodzi
-Co się tak cieszysz?-zapytałem lekko poirytowany
-Odwróć się -powiedział ledwo powstrzymując śmiech
Odwróciłem się i zauważyłem Amy stojącą niedaleko mnie. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji jednak oczy zdradzały wszystko.Widziałem w nich tyle bólu,nigdy nie widziałem go,aż tyle.Zanim zdążyłem ruszyć się z miejsca Amy wyjeżdżała z piskiem z parkingu.
-Nie,nie jak mogłeś.Dokładnie wiedziałeś,że stoi za mną!
Przez ostatnią godzinę przeklinałem więcej niż w całym roku.Za wszelką cenę starałem się ją dogonić,że akurat musiała kupić sobie sportowe auto.Niestety kiedy skręciła w jedną z uliczek,pojawiło się czerwone światło,a drogę zablokowało mi kilkanaście aut dając Amy wystarczającą ilość czasu na ucieczkę.Zaklnąłem chyba tysięczny raz podczas tej godziny i zadzwoniłem do Harrego
-Hazz musisz mi pomóc-powiedziałem zrozpaczony
-Co ?Poszło coś nie tak z Amy.Nie zgodziła się?
-Zgodziła
-To w czym problem
-Pamiętasz tego dupka,z wyścigów
-Luke-powiedział z nie udawaną odrazą
-Dokładnie,pytał mnie o Amy.Nie mam pojęcia skąd się o niej dowiedział,ale wcisnąłem mu jakiś kit,żeby przypadkiem nie miał zamiaru czegoś jej zrobić ,ale usłyszała to Amy
-Myślę,że uda się to wyjaśnić
-Nie jestem pewny.Żebyś widział jej oczy.
-Zayn,CO mu powiedziałeś...
-Że jestem z nią dla zakładu i mam inną,a niedługo z nią zerwę.
-Że Co?!Co ty sobie wyobrażałeś?Myślałeś w ogóle?!
-Nie kurwa,nie .Harry proszę musisz mi pomóc .Załamie się jeśli mi nie wybaczy
-Myślisz ,że jestem wróżką
-Nie ,ale może Lily się uda ją przekonać
-Spróbuje,ale nie obiecuje,że nie zabiję Cię jeśli tylko usłyszy co jej zrobiłeś
-Ok i tak dzięki
-Trzymaj się
Amy:
Udało mi się uciec przed Zaynem. Dziękowałam Bogu,że jednak skłoniłam się do kupienia właśnie szybkiego samochodu.Skrótami dotarłam do do domu .Zaparkowałam auto trochę dalej od mojej ulicy,by nikt go nie zauważył i tylnymi drzwiami weszłam do domu.Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zostawiłam mamie krótki list ,by się o mnie nie martwiła.Postanowiłam,że pojadę do mojego brata ,który mieszka w Waterford.Wolałam się jednak upewnić,czy na pewno jest w domu:
-Hej co tam mała
-Jesteś może jutro w domu
-Noo,a co wybierasz się do mnie siostrzyczko
-Tak,ale mogła bym zostać na  trochę dłużej
-Jasne,a kiedy przyjedziesz
-Myślę,że do jutra powinnam się wyrobić.Pewnie coś koło szóstej
-Ok ,będę czekać
-Pa
-Trzymaj się sis,pogadamy jak przyjedziesz
Jechałam już kilka godzin ,kiedy mój telefon zadzwonił.Nie,nie był to Zayn ,bo jego połączenia automatycznie były na pocztę głosową.Tym razem była to Lily:
-Gdzie ty jesteś!Byłam u ciebie w domu,a twoja mama powiedziała,że wyjechałaś i nawet nie wie gdzie.Jak mogłaś mi nic nie powiedzieć?!
-Lily-załkałam cicho
-Wiem,o wszystkim i ledwo Harry powstrzymał mnie od pójścia do tego drania i skopania mu tyłka
-Zayn-tym razem załkałam głośniej
-Ciii maleńka wszystko będzie dobrze.Zobaczysz ,wszystko się ułoży i będzie jak dawniej
-Nic nie będzie tak jak dawniej Lily,nic.Nienawidzę go,nienawidzę go Lily ,z całego serca go nienawidzę.
-Rozmawiałam z nim-powiedziała prawie,szeptem
-I co tobie też ściemniał.Może wyparł się,ze w ogóle nic takiego nie mówił!
-Nie Amy,ale on nie ...Nie, powinnaś z nim sama porozmawiać i to wyjaśnić
-NIE Lily,mam już dość bycia okłamywaną
-Chociaż go wysłuchaj
-Wybacz mi ,ale muszę prowadzić,a nie mogę rozmawiać jednocześnie.
-Dobrze,ale uważaj na siebie
Kiedy moja przyjaciółka się rozłączyła nie mogłam już dalej powstrzymywać łez.Czemu to zawsze musi spotykać właśnie mnie?
~
Witam was kochani
Mam nadzieję,że rozdział się wam spodobał.
Nie mogę uwierzyć,że 2 dni i grudzień,
Już nie mogę się doczekać świąt,a wy.
Ściskam was mocno Mela

3 komentarze: