wtorek, 30 grudnia 2014

Imagin Lou:Koncert część 3

Tydzień później

Aileen:
Od jakiegoś czasu należę do klubu piłkarskiego i tak się złożyło,że akurat dziś miałam grać mecz charytatywny.Zostałam poinformowana ,że do mojej jak i drużny przeciwnej do składu dołączy jakaś gwiazda.Nie spodziewałam się nikogo zbyt sławnego,ani zbyt wielkich tłumów.Miałam tylko nadzieję,że ta gwiazdka chociaż w jakimś procencie będzie potrafiła grać.Na miejsce przyszłam godzinę wcześniej,by przygotować się do meczu.Zaniepokoił mnie jeden fakt.Na stadionie było dużo ludzi,aż za dużo, co nigdy wcześniej nie miało miejsca.Według zasad oba składy wychodziły na boisko,a dopiero wtedy dołączał do nich zawodnik 'star',tak stało się i tym razem.Błagałam tylko o to,by nie przydzielono nam jakieś barbie,która nie będzie miała zielonego pojęcia czym jest piłka.Na początek przydzielono nowego zawodnika do przeciwników.Był nim Niall Horan,z tego zespołu niech sobie przypomnę...hmm może jednak nie przypomnę.Cieszyłam się w duchu ,że nie był to Tomlinson. Zapomniałam,że nigdy nie należy cieszyć się za szybko.Ku jakże mojej wielkiej 'radości' do mojego składu dołączył nie kto inny jak pan Louis Cyber Gwiazdka Tomlinson we własnej osobie.
-Ooo kogóż my tu mamy?Wiesz spodziewałem ,że się tu spotkamy-dodał z tym swoim  cudownym obrzydliwym uśmieszkiem.
-Hmm...wiesz,a ja nie.Jak taki pan laluś może grać z nami w piłkę.Jesteś pewien,że tego chcesz?Jak coś Ci się stanie twoje fanki wpadną rozpacz.
-No cóż będą musiały przeżyć ,bo dla mnie liczy się tylko jedna-To było dziwne ,ale poczułam lekkie ukłucie zazdrości,czyżby zależało mi na Lou.Niee,muszę wybić go sobie z głowy.
-Spróbuj choć raz dotknąć piłki,a będzie dobrze
godzinę potem

Bardzo się pomyliłam myśląc,że Louis nie nadaję się by z nami grać.Był po prostu genialny,nic nie było wstanie go rozproszyć ,ale ja nie byłabym sobą gdybym choć nie spróbowała.Kiedy miał odebrać piłkę,stanęłam niedaleko :
-Louis!-uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam i zaczęłam patrzeć w jego boskie błękitne oczka
Efekt był zamierzony Louis się zagapił i dostał piłką po głowie.Zaczęłam się śmiać i nie mogłam opanować do puki nie zobaczyłam ,że Lou leży na ziemi.Podbiegłam do niego i próbowałam mu pomóc .Gdy przybliżyłam się by sprawdzić czy oddycha,on zrobił coś czego w życiu się nie spodziewałam .Przyciągnął mnie do siebie,trzymając w mocnym uścisku i wpił się w moje usta.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie wszędzie było słychać gwizdanie,a po chwili głos bruneta:
-Aileen,chciałbym zapytać czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Jaa..myślę ,że chyba nie...
-Ok rozumiem-powiedział udając rozczarowanie
-Zamknij oczy
-Ale po co?
-Po prostu to zrób
Kiedy to zrobił tym razem ja go pocałowałam.
-Odpowiedź brzmi tak
-Nawet nie wiesz jak się cieszę .Zależy mi na Tobie,jak jeszcze na nikim innym.Cieszę się,że Cię spotkałem.
-Ja też
Lou podniósł mnie okręcając kilka razy w okół  swojej osi.
Od tego dnia byliśmy już zawsze razem.

Jeden dzień
Jeden koncert
Jedno spotkanie
A moje życie uległo zmianie

KONIEC :)

~
Tak szczerzę,nie mam pojęcia czy spodoba się Wam zakończenie
Cóż może tak lub może nie
No to tak rok 2015 zbliża się już ogromnymi krokami ,więc
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANI
Ściskam Was Mela :*

6 komentarzy:

  1. Mnie się podobało i w ogóle.
    Czekwm na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Libster Blog Award!
    Więcej informacji u mnie
    saveyoutonight-louistommo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba :)
    Oby tak dalej kochana :>>
    To takie słodkie :3 Awww c:
    Buziaki Kochana :**
    Szczęśliwego :D
    Kc sister <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy rozdziałek ;3 ?
    Już dłużej nie wytrzymam :')

    OdpowiedzUsuń